Tutaj nie wystarczy zapytać "czy życie jest warte tego, by je przeżyć" - ale czy warto je przeżyć w pełni świadomie?
napisał Imre Kertész w swoim Dzienniku galernika.
Dialog zasłyszany w komunikacji publicznej, w pociągu ze Szczecina. Rozmówcy, sądząc po głosach, gdzieś w okolicach 50-tki. Jak wielką niespodzianką jest pewnie tak opaczne rozumienie otaczającego świata, nawet dla tych, którym oddani są ci ludzie. Zaskoczeniem, które i tak niewiele zmienia.
- A pani to skąd jedzie?
- Z Suwałk.
- A gdzie to jest? Gdzieś koło Wrocławia, gdzieś?
- Niedaleko Białegostoku.
- A... czyli obok Warszawy.
- Kiedyś bilety były tańsze...
- No widzi pani, a co to będzie, gdy będą kolejni przewoźnicy w PKP! Będzie jeszcze gorzej! Bo to tak jest, wszyscy się z Polski śmieją. Jeszcze, kiedy był Papież Polak,... i Kaczyński to wszyscy nas szanowali. A teraz to już żyć się nie chce!
- Bo to Tusk miał lecieć tym samolotem!
- A ja pani powiem, że to wszystko dlatego tak źle jest, bo Polska wychodzi przed szereg!
- Tak, tak, a najgorzej to będą mieć ci młodzi...
- ... bo to są procedury, Ruskie kłamią, a jak wygra Komorowski to Polska zginie!
- Tak, tak!
- Ehhh... co to za życie...
Z drugiej strony drobniutka staruszka, którą widzę kolejny raz, gdy wraca ze Szczecina i wysiada dwa przystanki przede mną. Za każdym razem z pięknym kwiatem w doniczce. Ściska go kurczowo żwawo wskakując do pociągu. Jestem pewien, że ona dobrze wie, co jest w życiu ważne.
Cały czas do przodu, nigdy nie zawracaj, tam na przedzie jest śmierć - jesteś więc wolny.
napisał Imre Kertész w swoim Dzienniku galernika.