Celuj w czerwoną gwiazdę

P podesłał fragment listu Thomasa Jeffersona z początków XIX wieku. P zaznaczył pogrubioną czcionką dwa ostatnie zdania, bardzo trafne zdania, ja wybrałem jednak inny fragment:

(...) masy społeczne są zredukowane do bycia jedynie automatami w nędzy, odartymi z uczuć poza cierpieniem i grzechem. Tak zaczyna się bellum omnium in omnia (wojna wszystkich z wszystkimi), którą niektórzy filozofowie tego świata błędnie biorą za stan naturalny, zamiast za nadużycia człowieka.

Pomyślałem — czerwona gwiazda znów zaczyna palić się na wschodzie świata. No cóż, sama prawda w tym liście Jeffersona, napisałem. A potem dodałem — Są też tacy, którzy chodzą regularnie do restauracji, jeżdżą na wakacje zagranicę, wydają sporo na najnowsze gadżety, i mówią wszystkim, że nie stać ich na dzieci. Są też tacy, którzy przez blisko dwadzieścia lat dostają miesięcznie emeryturę w wysokości wielokrotności minimalnego wynagrodzenia, i mówią, że nie da się z tego wyżyć. Są też tacy, którzy krzyczą, że banderowcy atakują i ostrzegają przez faszyzmem, podczas gdy sami kontynuują w najlepsze tradycję nazizmu, reprezentują kraj, który wspierał mechanizm zagłady narodów, który współpracował ramię w ramię z największymi oprawcami w historii świata, i który z tej współpracy nigdy się nie rozliczył, a który uważa ten czas za swój najlepszy czas. Są też tacy, którzy za pieniądze, lub z własnej zawistnej chęci, wspierają barbarzyńców fizycznie, lub też słownie, pisząc ody do morderców, plując jadem, nawołując do nienawiści do wybranych przez nich grup ludzi, nie zważając na niebezpieczeństwo stania się samemu ich, swoich mocodawców i bohaterów, przyszłym celem i ofiarą, jednak dla nich w tym momencie liczy się tylko ofiara, którą sami mają po drugiej stronie. Są też tacy, którzy gdy tylko wysuną czubek nosa poza granicę swojego bieda-państwa, od razu nabierają wielkiej pewności siebie, nieomylności i widzą wszędzie i we wszystkim wiele alternatyw, dróg ucieczki i korzyści, jednocześnie bagatelizując realne zagrożenie, zarazę, która rozlewa się w bliskiej odległości. Są też tacy, a jest to co szesnasty w kraju, którzy mają tego dość i przeprowadzają ostateczną korektę, i nie są już ani szczęśliwi ani nieszczęśliwi, bo już ich nie ma.

No i tak to się kręci, aż mechanizm się zatnie.

Valid XHTML 1.0 Strict