Woodstockowy Przypadek Wagnera

Jurek Owsiak w jednej z autorskich audycji w Antyradiu przyznał, że mimo wysiłku Wielkiej Orkiestry dzisiejsze młode pokolenie w znacznej części poszło w przeciwnym kierunku niż ten, który jej założyciele wybrali i propagują. Wielki dyrygent uniknął konsekwencji błędu Wagnera, za co należą się mu pokłony. Ignorancja i zacietrzewienie dzisiejszej wspomnianej części młodego pokolenia wcale nie przeszkadza jej w uczestniczeniu w Przystanku Woodstock. Być może dla nich decydowanie o przyszłości państwa, a więc również tworzenie ładu społeczno-politycznego, w których przyjdzie żyć ich potomkom, jest pewnego rodzaju zabawą, za którą nigdy nie przyjdzie nikomu zapłacić — w ten czy inny sposób, być może robią to wszystko dla beki, tak jak ustawiają kciuk jednym ruchem myszki czy plują memami aż wilgotnieją ich hipsterskie równo przystrzyżone brody.

Tegoroczna edycja Przystanku witała betonowymi zaporami przy drogach wjazdowych, opancerzonymi wozami bojowymi z załogą uzbrojoną po zęby w karabinki trzymane lufami skierowanymi do ziemi, mnóstwem policjantów w pełnym umundurowaniu stojącymi na warcie w rozmaitych miejscach na i poza polem festiwalowym, oraz gęstwiną bramek ogradzających sceny (bramki te w czasie najbardziej obleganych koncertów stwarzają realne zagrożenie działając jak jajcarnia z Kingsajzu). Dodatkowo, dobrze obgrodzona mikro społeczność witała woodstockowiczów banerem z napisem brudać jebasów umieszczonym tuż przy tzw. alei gwiazd, czyli jednej z głównych dróg prowadzących na pole festiwalowe.

Festiwal rozpoczął się sporą dawką jazzu i yassu. Już w środę nocną porą wystąpiła grupa Skicki-Skiuk, następnie EABS, a jako wisienka na torcie Wojtek Mazolewski Quintet. Koncerty zorganizowane pod patronatem Jazz Forum były wyjątkowo udane i na wysokim poziomie. Pierwszy dzień koncertowy to również, a może przede wszystkim, wielki Urbanator z międzynarodowym składem. Marzeniem byłoby zobaczyć gigantów polskiego jazzu na dużej woodstockowej scenie grających wspólny koncert.

Podczas koncertów Wilków oraz Hey miałem trudności z usłyszeniem wyśpiewywanych słów, wokale były dziwnie wysterowane (za dużo pogłosu?). Z kolei podczas występu Archive zdecydowanie zabrakło niskich częstotliwości, co w rezultacie przełożyło się na mało selektywne brzmienie tego zespołu podczas koncertu, a to raczej nie było zamierzone.

Niektóre z wędrówek do miasta oraz alejkami pola festiwalowego były bardzo owocne w wrażenia. Spotkany w markecie mieszkaniec dalekich stron kraju mówił nagłówkami wiadomości telewizji publicznej emitowanymi w niedzielę, dzień po zakończeniu festiwalu. Tego jednak wiedzieć wtedy nie mogłem. Z kolei, inny wykrzykiwał życzenia Urbana z okazji Walentynek, znane mu zapewne w formie mema. I na tym właściwie kończyła się jego argumentacja. Jakkolwiek miałby czy nie miałby racji, i tak nie miałby środków na obronę swojego stanowiska. Choć może rzeczowa argumentacja jest dzisiaj passé, zdaje się, że wrócił ogłuszający krzyk zwycięzców, urrrra.

Mimo, że za reggae nie przepadam, urzekł mnie koncert francuskiej grupy Dub Inc. Tak oryginalne i wciągające podejście do reggae, na dodatek budujący wiarę w ludzi happening w wykonaniu publiczności nawiązujący do aktualnej sytuacji na świecie, złożyły się na bardzo mocne przeżycie, porównywalne z moim pierwszym koncertem wielkiej Marizy.

Nie zawiedli The Slaves, wysoką klasę pokazali Annisokay i Counterfeit, bardzo pozytywnym zaskoczeniem był Portfinger na scenie Lecha, oraz Speaker First z dalekich stron prezentujący klasyczny rock'n'roll. Koncert The Qemists opuściłem wcześniej, by zdążyć na wyczekiwane przeze mnie Blues Pills. Trafiłem na ciekawy koncert Piotra Bukartyka, a następnie Dr Misio. Blues Pills nie dojechali, wielka szkoda. Dr Misio dał wspaniały koncert, a słowa jego piosenek długo będą rezonować z moimi myślami.

Przegapiłem wszystkie spotkania w ASP, czego bardzo żałuję. Substytutem były moje dyskusje ze spotkanymi tutejszymi. Wielu z nich, mam wrażenie, nie zdaje sobie sprawy, jakie demony budzą. Choćby używając argumentacji opartej o błędy logiczne, czegoś w rodzaju czerwonej dialektyki dla ubogich, zapewne opartej na memach i frazach z kilku zajadłych portali (słownictwo i zwroty powtarzają się). Robią wiele złego sobie i tym, którzy przyjdą po nich. Ludzie czynią z premedytacją rzeczy nieetyczne z nieskrywaną przyjemnością, by zapomnieć o nich wyjątkowo szybko, i by brnąć w nie dalej, i by od czasu do czasu publicznie ubolewać, że mają wyrzuty sumienia z powodu wypicia wody mineralnej zamiast źródlanej.

Słowo o higienie, bez której nikt nie powinien się obyć. Festiwal odwiedzili umundurowani policjanci stojący na warcie przy niejednym krawężniku. Niektórym z nich dane było zabezpieczać okolice "kranów" czyli głównej koedukacyjnej łaźni, być może również napawali się widokiem młodych ciał naturystów, podobnie jak to czynili niebiescy jakiś czas temu, i o czym tak żywo potem dyskutowali. Zdaje się, że przydałaby się wyznaczona strefa dla naturystów, tak aby żadnemu woodstockowemu tekstylnemu więcej nie przyszło do głowy sięgać po telefon by nakręcić film na fejsa, przy aprobacie, czy też nie, osób zabezpieczających festiwal.

Bardzo wielu festiwalowiczów rozbiło swoje namioty poza głównym polem festiwalowym, być może stąd takie zdumiewająco niskie szacunki liczby uczestników. Widziałem wielu, spotkałem wielu, dyskutowałem ze Szwedem, Niemcem i Belgiem, widziałem Serbów, słyszałem Ukraińców, Hiszpanów, Czechów i Holendrów. Widziałem wielką flagę Polski, widziałem wielką flagę Unii Europejskiej.

***

Ludzie z nienawiścią szykują się na siebie
Najgłupsi wymyślą, za co dzisiaj trzeba bić
Biją już pięści, kopią już buty
Wściekłe stado poczuło zapach krwi
Krzyczysz słowa, których nie rozumiesz
Jak małpa powtarzasz to, co zobaczyłeś
Jesteś nędzną kopią swojego wzoru
Powtarzasz schemat, którego się nauczyłeś
Ten jest stąd, a tamten stamtąd
Więc ten jest dobry, więc tamten jest zły
Ten jest taki, a tamten inny
Więc tego chcesz słuchać, a tamtego bić
Nie będą potrzebne represje i siła
Żeby rozbić nas pałowaniem
Bo w wielu z was siedzi policjant
I dobrze spełnia swoje zadanie

Budujesz faszyzm przez nietolerancję
Budujesz system przez ignorancję

Dezerter z Budujesz faszyzm przez nietolerancję, rok 1989.

Valid XHTML 1.0 Strict