R twierdzi, że oryginalne wykonanie tej piosenki dosłownie ją zarzyna. Objawia się to w przesunięciu akcentu z wymownego tekstu Mogielnickiego na, w zamiarze demoniczną, teatralizację wykonania samego utworu (pomijając agresywny akompaniament, który tylko to odczucie wzmaga). W rezultacie interpretacja Trojanowskiej wyraźnie ociepla bardzo chłodny przekaz piosenki. Podaje go z przymrużeniem oka, co uprzyjemnia (i ułatwia) jego odbiór — słuchacz ma komfort, że jest to w gruncie rzeczy dobry żart.
R twierdzi, że Wszystko, czego dziś chcę w wykonaniu Brodki nie tylko odkrywa utwór na nowo, ale jest lepsze niż oryginał. Zastanawiam się, czy te dwie interpretacje w ogóle sens jest porównywać. Brodka eksponuje chłód i mrok zawarty w śpiewanych-recytowanych wersetach, a oszczędna ciężka muzyka podkreśla, że mamy do czynienia ze światem odartym ze złudzeń (co również nakreślone jest w samym tekście). Tutaj nie ma miejsca na żart, wszystko jest śmiertelnie poważne.
Izabela Trojanowska prezentowała swoją piosenkę w Opolu w roku 1980. Blisko czterdzieści lat później żart muzyczno-tekstowy przestał śmieszyć. Trudno śmiać się z przyjętej milcząco normy.
Ledwo mnie znasz, tyle już masz
Planów, jakbyś wieki mnie znał
Siedzimy tu godziny pół
Zahaczyłeś prawie o ślub
Wybacz chłopcze, gdy się tak uśmiecham
Wybacz proszę – lecz nie na to czekam...
Andrzej Mogielnicki - Wszystko czego dziś chcę (wyjątek) za tekstowo.pl