Gdy władza duchowa trwa w rzeczywistej kontrze z władzą świecką można spodziewać się zamieszek, gdy zaś władza duchowa wspiera władzę świecką w czerpaniu wspólnych korzyści można zaobserwować dwugłową inkarnację feudalizmu. Niestety w przypadku spraw duchowych trudno stwierdzić, co jest rzeczywiste, a co jest urojone, granica jest mocno poprzecierana od żonglerki dogmatami. Tak czy inaczej, w obu przypadkach trup ściele się gęsto prędzej czy później.
Dzięki tej przebiegłości wyprowadził [Lucilio Vanini] w pole nawet wysoce uczoną Sorbonę, która wzięła to wszystko [Amphitheatrum aeternae providentiae] za dobrą monetę, umieszczając dobrodusznie swoje "Imprimatur" na najbezbożniejszych jego pismach. Z tem większą radością patrzyła za to po trzech latach, jak go żywcem palono, wydarłszy mu wprzód bluźnierczy język. Bo to jest właściwie przecież najsilniejszym argumentem teologów, a od czasu, gdy go ich pozbawiono, idą sprawy coraz gorzej.
(...) Bez wątpienia czyny nasze nie są pierwszym początkiem, dlatego też nie dają istnienia niczemu, co by było rzeczywiście nowe: natomiast dzięki temu, co czynimy, dowiadujemy się tylko, czem jesteśmy.
Wszystkie cytaty pochodzą z O wolności ludzkiej woli Arthura Schopenhauera w tłumaczeniu Adama Stögbauera.