Pisze Jung Chang w Dzikich łabędziach. Trzech córkach Chin w tłumaczeniu Bożeny Umińskiej-Keff (podkreślenia moje).Ale może teorie Mao odzwierciedlały po prostu jego osobowość. Wydawał mi się człowiekiem z natury skłonnym do prowokowania nieustannych konfliktów, zresztą bardzo w tej dziedzinie uzdolnionym. Dobrze rozumiał najgorsze ludzkie instynkty, takie jak zawiść, zazdrość czy uraza, i wiedział, jak je wykorzystać do swoich celów. Rządził podsycając w ludziach wzajemną nienawiść. W rezultacie Chińczycy sami zrealizowali wiele obłąkanych planów swego przywódcy, których przeprowadzenie w innych dyktaturach wymagałoby wyspecjalizowanego aparatu represji. To dlatego w Chinach pod jego rządami nie istniał żaden odpowiednik KGB – nie było takiej potrzeby. Wydobywając z ludzi i podsycając w nich to, co najgorsze, Mao stworzył w Chinach moralną pustynię, krainę nienawiści.
Inną charakterystyczną cechą maoizmu były rządy ignorancji. Mao zdawał sobie sprawę, że ludzie wykształceni będą łatwym celem dla niepiśmiennego społeczeństwa. Powodując się osobistą zawiścią wobec inteligencji i megalomanią, która pozwalała mu pogardzać wielkimi postaciami kultury chińskiej, a także ponieważ lekceważył obszary chińskiej cywilizacji, których nie rozumiał, takie jak architektura, sztuka i muzyka – zniszczył znaczną część kulturowego dziedzictwa kraju. Zostawił po sobie nie tylko zbrutalizowane społeczeństwo, ale również brzydki, oszpecony kraj, a w którym nie szanowano nawet nielicznych ocalałych pamiątek dawnej świetności.