Codziennie rano stoję w kolejce po kawę. Kolejka jest spora, ekspres do kawy nieduży. Kubków brak, więc stoję ze szklanką z grubego szkła. Oglądam wizytówki noszone przez pracowników. Zatrudnieni na umowę o pracę z dumą prezentują swoją odznakę z wielkimi napisami Dipl.-Ing. czy Dr. umieszczonymi bezpośrednio przed nazwiskiem. Brakuje tylko Herr, choć zdarzają się von i de. Głośno dyskutują, pokrzykują by zaznaczyć swoją pozycję. Nadymają się, i na wydechu brzmią ich sylaby w rytmie na dwa. Kłaniają się i trzęsą się im ręce tylko przed pracodawcą z Nowego Świata. Nadmierna pewność siebie zżarła im mózg.
Kiedy słyszę: profesor uniwersytetu! robi mi się niedobrze. Wszak taki tytuł jest prawie zawsze dowodem na wyjątkowo nieprzeciętnego durnia. Im bardziej niesamowicie brzmi taki tytuł, tym większy dureń go posiada.
Thomas Bernhard - Wymazywanie. Rozpad (Auslöschung. Ein Zerfall) - przekład: Sława Lisiecka
Myślę, że tylko ludzie Wschodu, tego prawdziwego Wschodu, będą kłaniać się im, kłaniającym się przed władzą z Nowego Świata, nisko do ziemi. Będą giąć się i będą śmiać się, że kłaniają się tym, którzy nigdy nie dogonią ich myśli. Bo tylko ludzie Wschodu wiedzą, że król kłania się i zabija. Wiedzą, że wystarczy ułamek sekundy by wyparować raz na zawsze.