Karmiło ich wielu. To z udawanej czy szczerej sympatii, dla obiecanego zysku czy stanowiska, to z powodu bycia pożytecznymi idiotami. Przymykali oko, a on rósł. Gdy dojrzał, uleciało lat, ale przybyło wiary we własnoręcznie wygięty ogląd rzeczy. Postanowił utuczyć się ostatni raz, wszystkimi tymi którzy karmili otchłań. I wy też ich pożywialiście, swoimi rękoma przy urnach, ustami niezasłoniętymi, wygodną ignorancją, i rzymskimi wiecami odrażającymi.